Remont domu to wystarczający powód do migreny, zwłaszcza gdy nie mamy na niego pomysłu. Ale przecież nie musi tak być. Aby prace naprawcze, zarówno te duże, jak i małe nie stały się początkiem naszej ruiny finansowej, małżeńskiej i budowlanej, wystarczy podejść do problemu bardzo metodycznie.
Wówczas obejdzie się bez niepotrzebnych perturbacji. W pierwszej kolejności najlepiej zrobić listę koniecznych prac. A następnie zaplanować remont domu wedle odpowiedniego kryterium. Może nim być np. konieczność naprawy (dziurawy dach, nadgryziona zębem czasu więźba itp.), ilość posiadanych środków finansowych, czy jeszcze jakiś inny czynnik. Gdy już mamy wstępnie przygotowaną strategię działania, łatwiej nam będzie poruszać się w chaosie związanym z zakupem materiałów i zlecaniem poszczególnych prac.
Dodatkowo tak przygotowany plan, pozwoli nam zorientować się, czy część prac remontowych możemy przeprowadzić sami, czy z pomocą lokalnej „złotej rączki”, albo też firm, dla której remonty domów to chleb powszedni.
Warto też na bieżąco sprzątać i porządkować miejsce pracy, żeby nie dopuścić do totalnego chaosu